Nie ma to jak rano wstać (nie znowu tak wcześnie) a na termometrze -27 st. Niby mała tura beskidzka przed nami, ale temperatura robi wrażenie. Jeszcze nigdy przy takiej temperaturze nie turowaliśmy. No i już z rana decyzje.. jak się ubrać, co wziąć? Dobra coś tam więcej wrzucam, ale też wiem, że zawsze jest za gorąco na podejściu.
Lipowa
W aucie szybka decyzja, no to jedźmy na Skrzyczne, ale od Lipowej. Fajnie, nigdy od drugiej strony Skrzycznego nie widziałem, a do Szczyrku od dziecka się jeździło. Nasz ukochany zimowy skansen. Oki, włazimy. Już tylko -17 st. Przyjemne wejście lasem i wychodzimy nad SMOG. My go jakoś nie czujemy, ale spotykamy miłego Pana z psem (może suka?), który narzeka na smród powietrza, który go spotyka gdzieś w połowie trasy. No dobra, docieramy do schroniska na Skrzyczne. Po zupie i trzeba się już zwijać, no bo jak wspominałem nie przyjechaliśmy rano hehe.
Zjazd przy pięknym zachodzie słońca i za momencik jesteśmy przy aucie. Zaliczone.
Max elevation: 1256 m
Min elevation: 334 m
Total climbing: 1828 m
Total descent: -1662 m
Average speed: 9.79 km/h
Total time: 04:52:10