Niezapomniany powday na Pilsku. Od kilku sezonów nie było takiego opadu, no więc ruszamy rano na rozjeżdżenie tego pudru. Tym razem bez splitboardów, lecimy na wyciągi z planem na zaliczenie mnóstwa zjazdów. Nawet na trasach warunki są doskonałe, więc odpuszczamy freeride i latamy po trasach, przy trasach, pod nieczynnymi orczykami, przez laski. Ludzi niewiele, więc zaliczamy pierwsze linie na dziewiczym śniegu. To nic, że pochmurno i mglisto my mamy banana na twarzach.